Biały szkwał na Mazurach już nie taki straszny!
Wszyscy pamiętamy tragiczny 21 sierpnia 2007 roku na Mazurach, gdy na jeziorach rozszalał się Biały Szkwał. Zginęło wówczas kilkunastu żeglarzy. W ostatnią środę 29. lipca mieliśmy na Mazurach podobny w swojej sile podmuch potężnego wiatru. Według pomiarów wiało z siłą 8-10 stopni w skali Beauforta. Jednak na szczęście w odróżnieniu do pamiętnego dnia 6 lat temu mimo tego, że według relacji ratowników z MOPR wielu żeglarzy zignorowało sygnały emitowane z systemu ostrzegania- wież sygnalizacyjnych- obyło się bez ofiar. Na jeziorach znajdowały się dziesiątki łodzi z turystami. Natychmiast po tym jak pojawiła się już dostępność sieci komórkowych wszyscy zaczęli dzwonić po kolei do każdego z bliskich lub znajomych. Okazało się, że wodniacy zdrowi i cali wylądowali w najgorszym przypadku w trzcinowisku.
Muszę dodać, że akcja MOPR była wyjątkowo szybka i sprawna. Po 40 minutach od nawałnicy słysząc, że nasi znajomi turyści utknęli w
trzcinach zadzwoniłem do MOPR-u z informacją o ich kłopocie. Po kolejnych 30 minutach otrzymałem radosny telefon od jednego z turystów znajdujących się na feralnej łodzi : “Uratowali nas!”.